Dolina Prosiecka i Kwaczańska – pętla przez najpiękniejsze słowackie doliny
Planując wyjazd w rejon słowackich Tatr Niżnych warto uwzględnić dodatkowy dzień lub dwa i odwiedzić oddalone o kilkanaście kilometrów na północ od Liptowskiego Mikulasza niepozorne Góry Choczańskie. W nich kryją się dwie doliny uważane za jedne z najpiękniejszych w całym kraju: Prosiecka i Kwaczańska. Można odwiedzić osobno każdą z nich, można jednak w ramach całodniowej wycieczki pokonać pętlę o długości niemal 20 km łączącą obie doliny. My postawiliśmy […]
Czytaj dalej Tatry Niżne – szlakiem graniowym z Chopoka na Dziumbier
Jak przystało na wzorowych rodziców, już po dwóch tygodniach nauki zafundowaliśmy naszej pierwszoklasistce pierwsze w życiu wagary. Korzystając z prawdopodobnie ostatnich naprawdę ciepłych a przy tym jeszcze w miarę długich, wrześniowych dni ruszyliśmy na kilka dni w słowackie góry. By w tym dziwnym 2020 roku, gdy świat stanął na głowie nacieszyć się jeszcze przestrzenią i wolnością, pooddychać świeżym powietrzem, zanim koronawirus wspierany przez smog zamknie nas znowu w domach na długie […]
Czytaj dalej Mała Fatra – Wielki Krywań i Janosikowe Dziury
Tym razem nie będzie przepisu na orientalne danie, a na udany weekend w górskim otoczeniu tuż za naszą południową granicą. Konkretnie na Słowacji. By w pełni skorzystać z przepisu potrzebne będą: co najmniej dwa dni (porcja minimalna, niektórzy mogą czuć niedosyt), dobra pogoda, buty trekkingowe i odpowiednie towarzystwo. Mogą być dzieci, bo dania są lekkostrawne. My wybraliśmy się na 3 dni, z czego pół dnia przeznaczyliśmy na wypad do oddalonej o kilkadziesiąt […]
Czytaj dalej Jak prawie nie doszliśmy pod lodowiec Chalaadi
Mgły spowijające Mestię i jej średniowieczne kamienne wieże powoli podnosiły się. Po nocnej nawałnicy z kulkami gradu wielkości monety jednozłotowej nie było śladu. No może poza brakiem prądu w hotelu. To nic, najważniejsze że wbrew prognozom, które od kilku dni spędzały nam sen z powiek, nie zanosiło się na deszcz. Kamień z serca, bo trekkingi po Swanetii miałyby być taką wisienką na torcie (a może raczej na chaczapuri) podczas naszej gruzińskiej […]
Czytaj dalej Teneryfa. O tym jak zamiast Teide przypadkiem zdobyłem wulkan Pico Viejo
Kto w ogóle słyszał o Pico Viejo? No właśnie… chociaż jest to drugi co do wysokości szczyt Teneryfy i Wysp Kanaryjskich w ogóle (3 135 m n.p.m.) to na Teneryfie król jest jeden. A jest nim oczywiście stożkowaty wulkan Pico del Teide, najwyższa góra Hiszpanii (3 718 m n.p.m.), która dla Guanczów, pierwszych mieszkańców archipelagu, była święta. Jej wierzchołek miał bowiem znajdować się już w niebie a zamieszkiwał […]
Czytaj dalej Szczyt Pico Ruivo i trójkątne domki w Santanie – Madera dzień 8
Nie byliśmy zaskoczeni słysząc rano propozycję Zuzi by jechać na plac zabaw „tam gdzie wczoraj” czyli do Santa Cruz. Jednakże z porannej listy życzeń odhaczyliśmy „jedynie” (jak co rano zresztą) lizaka i drożdżówkę na drogę. A dzisiaj droga zapowiadała się obiecująco. Jechaliśmy znowu na północ, tym razem jednak w Sao Vincente skręcając na wschód by drogą ER101 przez Ponta Delgada, Boaventura i Sao Jorge dotrzeć do Santany. Droga kluczy nad wąwozami, […]
Czytaj dalej Ponta Sao Lourenco, najpiękniejszy skrawek Madery? – dzień 3
Gdy byłem mały myślałem, że na wakacje jeździ się głównie nad morze albo w góry a obrany kierunek zależy od preferencji – jedni kochają szum morza, drudzy wolą górskie szczyty. Rzeczywistość jest oczywiście bardziej skomplikowana, gdyby jednak założyć że moja wizja z dzieciństwa jest prawdziwa i ludzkość dzieli się na te dwie grupy, to na położonym na wschodnim krańcu Madery przylądku Ponta de Sao Lourenco znaleźliby coś dla siebie zarówno wielbiciele gór […]
Czytaj dalej