Spotkanie ze słoniami w Chiang Mai – etyka podróżnika
Minuty się dłużyły. Z każdym kolejnym zakrętem mieliśmy nadzieję, że ten będzie już ostatnim. Jednak chwilę później był kolejny, gaz do dechy, pod górę i wyprzedzanie kończące się w połowie łuku kolejnego wirażu. I znowu cała sekwencja od nowa. Chociaż nie pokonywaliśmy żadnych wysokogórskich przełęczy to nasz kierowca zafundował nam jazdę ekstremalną. W końcu Zosia, która i tak dzielnie znosiła tę podróż zwymiotowała do woreczka, który Domi trzymała od kilkunastu minut w gotowości. […]
Czytaj dalej