Chociaż Madera kojarzona jest głównie z gatunkiem wina o tej samej nazwie, to będąc tutaj wręcz nie wypada nie wypić także Ponchy.
Poncha wywodzi się z miasteczka rybackiego Camara de Lobos. Pod koniec XVIII w. mądrzy rybacy, by uniknąć przeziębienia czy grypy, zaczęli przed wpłynięciem na ocean stosować odpowiednią profilaktykę ; ) Opierała się ona na naturalnych środkach wzmacniająco-rozgrzewających.
Domniemywa się, że maderska poncha jest wariacją trunku przywiezionego przez brytyjskich żeglarzy z Indii o nazwie panch robionego z araku, soku z cytryny, cukru trzcinowego, przypraw, herbaty i wody. Z kolei Maderczycy twierdzą, że brazylijska caipirinha pochodzi od ich ponchy.
Tradycyjny skład ponchy to rum aguardente, sok z cytryny i miód pszczeli. Właśnie pszczeli, choć na Maderze częściej jako miód określa się melasę z trzciny cukrowej.
Każdy bar na Maderze ma oczywiście swoją wersję tradycyjnej receptury. Pytałem w trzech by zweryfikować zdobyty know-how i za każdym razem słyszałem nieco inną wersję. Ale wszystkie smakowały wyśmienicie : )
A teraz konkrety (osoby poniżej 18 lat zapiszcie sobie linka i wróćcie w swoim czasie), moja ulubiona wersja z sokiem z cytryny i pomarańczy.
Na 1 drinka potrzebne jest (dokładne proporcje według własnego uznania):
- kieliszek rumu aguardente,
- 1 cytryna,
- 1 pomarańcza (ew. pół jeśli jest bardzo duża),
- 1 łyżka miodu pszczelego.
Do szklanego naczynia wlewamy rum i specjalną „pałką” zwaną caralhinho nabieramy miód. Tą samą pałką energicznie mieszamy. Dodajemy wyciśnięty sok z cytryny i pomarańczy. Znowu energicznie mieszamy do uzyskania jednolitej zawartości. Pijemy. Uśmiechamy się : ) Czynność niekoniecznie powtarzamy, bo rum ma 40-50%, a maderskie powiedzenie głosi, że po szklaneczce ponchy zmęczonemu człowiekowi łatwiej wrócić do domu, ale po dwóch może nie dać rady w ogóle dojść ; ) Enjoy!
J.
4 komentarzy
Ile butelek rumu można przewieźć do Polski? I czemu wy przywieźliście tak mało? :-)
Kasia, podróżując po UE można na własny użytek przewieźć do 10 l napojów spirytusowych a tutaj się zalicza rum (ten z Madery ma 40-50%). Inaczej mówiąc, bagaż is the limit ;)
Ja po uszy zakochałam się w tym o smaku marakui! Wino maderskie też było wspaniale :) pozdrawiam!
To nawet tak nie pisz bo nie spróbowałem ponchy z marakui, ehhh : D pozdrawiam : )