Gandawa – co warto zobaczyć w mieście trzech wież

Średniowieczny Manhattan. Takie określanie często jest rezerwowane dla toskańskiego San Gimignano. A mnie kojarzy się ono z zupełnie innym miejscem. Strzeliste wieże rodem z gotyku są także znakiem rozpoznawczym Gandawy. Miasta, które przez pewien okres Średniowiecza pod względem liczby ludności ustępowało na naszym kontynencie jedynie Paryżowi! Miasta, którego rozwój i dobrobyt przez stulecia opierał się na produkcji i handlu suknem.

Obecna Gandawa, po flamandzku Gent, to „zaledwie” trzecie po Brukseli i Antwerpii miasto Belgii, stolica regionu Flandria Wschodnia (o wyraźnym podziale kraju na Flandrię i Walonię możecie przeczytać tutaj).

Gandawa nie znajduje się na szlaku głównych atrakcji turystycznych Europy. Nieco zapomniana, pomijana nierzadko nawet przez podróżujących po kraju piwa i frytek, którzy z Brukseli jadą prostu do odwiecznego rywala Gandawy czyli Brugii. A to błąd! Gandawa to prawdziwa belgijska perełka i miejsce, na które warto zarezerwować cały dzień.

Jak dotrzeć do Gandawy

Po Belgii najwygodniej i relatywnie niedrogo podróżuje się koleją. Sieć jest bardzo dobrze rozbudowana, pociągi kursują często i punktualnie, trasy nie są długie a jeden bilet 10-przejazdowy pozwala zwiedzić najważniejsze miejsca w kraju.

Podróż do Gandawy zajmie z:

  • Brukseli (Brussel-Centraal) – 40 minut,
  • Antwerpii – 55 minut,
  • Brugii – 25 minut.

Główny dworzec Gandawy to Gent Sint-Pieters, który powstał przy okazji odbywającej się w 1913 r. światowej wystawy EXPO, której Gandawa była gospodarzem.

Po wyjściu z dworca od razu w oczy rzuca się widok wszechobecnych rowerów. Jeśli żaden z nich nie należy do Ciebie a interesuje Cię zabytkowe centrum miasta to proponuję dwa rozwiązania. Pierwsze to spacer (30-40 minut), drugie – tramwaj (linia nr 1).

Co warto zobaczyć w Gandawie

Do głównych atrakcji Gandawy zaliczyć można:

  • średniowieczne domy cechowe zlokalizowane wzdłuż nabrzeży Korenlei i Greslei rzeki Leie,
  • zamek Het Gravensteen z jego mroczną historią,
  • kościół św. Mikołaja jako przykład gotyku skaldyjskiego i okolice Placu Zbożowego,
  • katedra św. Bawona z Ołtarzem Baranka Mistycznego braci van Eyck,
  • sukiennice i najwyższy w Belgii belfort czyli miejska wieża.
  • klimatyczne kanały przecinające miasto.

No to po kolei…

Kościół św. Mikołaja i Plac Zbożowy

Wysiadamy na przystanku naprzeciwko kościoła św. Mikołaja (Sint-Niklaaskerk), którego wieża jest dobrym punktem orientacyjnym. Niebieskoszary kamień pochodzący z okolic Tournai wykorzystany do budowy jest typowy dla gotyku skaldyjskiego. Za plecami mamy Sukiennice z dzwonnicą, ale o nich później.

Obok kościoła kilka lat temu wyrósł ciekawy budynek. Niebanalna forma kojarząca się z jakimś spichlerzem czy składem oraz materiały wykorzystane w projekcie (drewno, beton i szkło), sprawiają że pawilon idealnie komponuje się z otoczeniem. W Stadshal odbywają się koncerty, pokazy i wystawy.

Spod Stadshal równolegle do głównej ulicy prowadzi klimatyczna uliczka Klein Turkije. Wbrew oczywistym skojarzeniom jej nazwa nie oznacza „Małej Turcji” a nawiązuje do historii miejsca, gdzie niegdyś odbywały się publiczne licytacje majątku bankrutów, którzy ter keie gaan – sięgnęli dna.

Docieramy na wypełniony pubami i restauracjami plac Korenmarkt czyli Plac Zbożowy. Historia tego miejsca sięga XI w., gdy miasto otrzymało od hrabiego Flandrii przywilej, który każdemu kupcowi przepływającego przez Gandawę ze zbożem nakazywał przeznaczyć 25% ładunku do sprzedaży właśnie na tutejszym targu. Na placu uwagę zwraca imponujący budynek niegdyś będący pocztą, obecnie mieszczący centrum handlowe i hotel.

Nieco dalej znajduje się obowiązkowy punkt na mapie miasta – Most św. Michała. Brukowany, z kamiennymi łukami i latarniami z brązu. Brakuje tylko stukoczących po bruku dorożek, ale i tak warto tu przyjść wieczorem na romantyczny spacer nad kanałami.

Sam most pomimo niezaprzeczalnego uroku, jest jednak przede wszystkim doskonałą platformą widokową. Patrzymy za siebie, a jeśli odpowiednio się ustawimy zobaczyć można wszystkie trzy najbardziej imponujące wieże Gandawy: kościoła św. Michała, dzwonnicy (belfort) i katedry św. Bawona.

 

Domy cechowe nad brzegami rzeki Leie – serce średniowiecznej Gandawy

Z mostu podziwiać można panoramę rzeki Leie, przystani Tussen Bruggen, skąd obecnie odpływają statki wycieczkowe oraz nabrzeża Korenlei (po lewej) i Greslei (na prawym brzegu). Wzdłuż Greislei stoją odrestaurowane domy cechowe:

  • Gildehuis van Vrije Schippers – dom wolnych marynarzy pod nr 14,
  • pod nr 12 Coorenmeterhuis – dom ważenia zboża pod nr 12,
  • Spijker – magazyn zboża pod nr 10,
  • Den Enghel – dom murarzy i kamieniarzy pod nr 8.

Warto siąść na chwilę w ogródku jednej z restauracji albo po prostu na nabrzeżu, zamówić w którymś z frituurów frytki z jednym z kilkunastu dostępnych sosów (w wersji na słodko można zastąpić frytki goframi, czyli waflami) by poobserwować łodzie przepływające pod niewielkim mostem Grasbrug i mącące odbicia starych kamienic na wodzie.

    

Z Greslei idziemy uliczką Pensmarkt, po lewej stronie mijając Groot Vleeishuis. W Średniowieczu mieściła się w tym miejscu hala targowa, gdzie handlowano mięsem. Obecnie (o czym niestety nie wiedzieliśmy wcześniej!) wewnątrz można kupić albo po prostu obejrzeć wyroby regionalne (szynki, sery itp.) Flandrii Wschodniej.

Zamek Het Gravensteen – kto jest wróg a kto przyjaciel

Skręcamy w lewo na most i po chwili jesteśmy już pod zamkiem Het Gravensteen. Podobno głównym motywem jakim kierował się hrabia Flandrii Filip Alzacki, gdy w 1180 r. postanowił odbudować twierdzę zniszczoną w pożarze, nie była chęć zwiększenia zdolności obronnych miasta. To przy okazji, ale Filip chciał przede wszystkim zademonstrować „kto rządzi w mieście” a potężna twierdza miała odstraszać mieszczan przed buntem i przypominać o terminowym płaceniu podatków.

W zamku znajduje się wystawa broni oraz tzw. Muzeum Sprawiedliwości czyli sala tortur, gdzie skutecznie skłaniano ludzi do wyznania win. Eksponaty pamiętają czasy inkwizycji i sądów nad domniemanymi czarownicami uprawiającymi czarną magię.

Pod koniec XIV w. w zamku urządzono mennicę. Następnie twierdza trafiła w ręce prywatnego przedsiębiorcy, który wewnątrz urządził przędzalnię bawełny oraz… hotel robotniczy. Budowla podupadała, a chętni by odbudować owianą złą sławą budowlę znaleźli się dopiero w XIX wieku.

Po przeciwległej stronie placu przed zamkiem znajduje się Oude Vismarkt czyli stary targ rybny, do czego nawiązuje płaskorzeźba Neptuna na fasadzie budynku.

Spacer nad kanałami

Wzdłuż malowniczych kanałów (ulicą Kraanlei) dochodzimy do kolejnego mostu, gdzie spotykamy Szaloną Małgośkę. Najpotężniejsze działo w ówczesnych czasach, które niestety pękło… przy pierwszej próbie użycia : D Czemu zasklepione jest szybą? Działo często służyło jako kosz na śmieci albo miejsce noclegowe ; )

 

Nieco dalej leży przestronny plac Vrijdagmarkt, gdzie w przeszłości toczyło się życie polityczne miasta, z posągiem przywódcy cechowego, który w symbolicznej pozie wskazuje w kierunku Anglii. Mieszczanie stawiając jako priorytet relacje biznesowe byli zwolennikami utrzymywania dobrych stosunków z Anglią, skąd importowali wełnę. Władcy od zawsze jednak byli silnie związani z Francją. Trudno było więc pogodzić interesy obu stron podczas wojny stuletniej toczącej się między Francją a Anglią. Dodatkowe podziały pomiędzy arystokracją a mieszczanami przebiegały na linii: język (francuski vs. flamandzki) oraz wyznanie (katolicyzm vs. protestantyzm).

Katedra św. Bawona i gandawska smocza wieża

Wracamy do centrum, na plac Sint-Baafsplein. Po jego przeciwległym bokach wznoszą się dwie wieże. Pierwsza z nich to wieża katedry św. Bawona, druga to miejska dzwonnica (belfort). Nie mogąc się zdecydować gdzie pójść najpierw wstąpiliśmy do manufaktury pralinek : D Nie była to do końca najlepsza decyzja. Nie o dostarczone kalorie jednak chodzi, a o to, że obydwa miejsca (katedra i dzwonnica) otwarte są dla zwiedzających jedynie do 18 a nam pozostawało nieco ponad kwadrans do tej godziny. Musieliśmy więc coś wybrać.

Monumentalna katedra św. Bawona to kolebka Gandawy. W tym miejscu osiedlili się mnisi, którzy dali początek miastu. Wewnątrz katedry kryje się tutejszy skarb sztuki – Ołtarz Baranka Mistycznego. Dzieło braci van Eyck składa się z 12 tablic – obrazów, jeden z nich został skradziony i do dziś zastępuje go kopia.

My wybraliśmy jednak oglądanie panoramy miasta z wieży (91 metrów) przylegającej do Sukiennic, z której roztacza się wspaniały widok na Gandawę. Gandawski belfort jest jednym z kilkudziesięciu takich obiektów w Belgii i Francji, które zostały wpisane na listę UNESCO. Podobnie jak beginaże, są czymś typowym dla wielu flandryjskich miast. Belfort to po prostu miejska wieża, często będąca integralną częścią ratusza. Dzwony belfortu ostrzegały przed nadchodzącym niebezpieczeństwem czy zwoływały lud na uroczystości. Na szczycie wieży umieszczono postać smoka, który ma symbolizować niezależność Gandawy.

Rzutem na taśmę zobaczyliśmy Gandawę z góry. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie widoków Gent by night, ale tym razem nie mogliśmy czekać do zmroku.

Postaw mi kawę na buycoffee.to