Jeśli kiedyś tu jeszcze wrócimy, to dla plaży Cofete, pięknej i nadal nieco niedostępnej. Taka myśl chodziła nam po głowie pakując się i wsiadając do auta. Kto by pomyślał, że to plaża będzie powodem, dla którego chcielibyśmy wrócić w jakieś miejsce, jednak w przypadku Fuerty to właśnie one są największym atutem wyspy.
A dziś też mieliśmy jeszcze w planie zobaczyć ogromne połacie białego piasku, czyli wydmy w Corralejo, zanim po 17tej wsiądziemy na prom i wrócimy na Lanzarote. Dystans z Costa Calma do Corralejo to około 100 km, które łączy wygodna droga do pokonania w mniej więcej 1,5 godziny. Oczywiście, gdyby nie przystanki na trasie…
Latarnia morska Entallada
Pierwszy z nich, na który nieco trudno było mi namówić Domi, zrobiliśmy przy latarni morskiej Entallada (Faro de la Entallada). Z autostrady zjeżdżamy w kierunku Las Playitas, a dalej kierujemy się już drogowskazami. Ostatni kilometr to dość kręta droga nad urwiskiem na szerokość jednego auta, a w dodatku bez barierek czy innych zabezpieczeń, jeśli więc ktoś nie czuje się pewnie za kierownicą, lepiej zrobić sobie spacer pod górę by zaoszczędzić nerwów ; ) Warto tu jednak dotrzeć, zarówno dla samej latarni, jak i widoków rozpościerających się z ponad 200-metrowych klifów na ocean i pagórkowate połacie wyspy. I jeszcze ciekawostka, podobno z tego miejsca jest najbliżej z Wysp Kanaryjskich do Afryki (ok. 100 km), chociaż Czarnego Lądu dojrzeć nam się nie udało.
Na drugi przystanek w ogóle Domi nie musiałem namawiać, wystarczyło rzucone niby przypadkiem słowo o tutejszych knajpkach z owocami morza ; )
Owoce morza w Pozo Negro
Niewielka, senna osada rybacka, leżąca z dala od kurortów, nie przyciąga tłumu turystów. Nawet plaża tutaj jest czarna i kamienista. Za to zatoka bardzo malownicza a do dwóch tutejszych restauracji podobno zjeżdżają za to okoliczni mieszkańcy na niedzielny obiad. Zamówiliśmy gofio escaldo i paellę z owocami morza, zabraliśmy talerze na plażę i usiedliśmy na kamieniach, gdzie wszystko smakowało jeszcze lepiej : )
Właśnie w takich miejscach mamy tendencję do spędzania znacznie więcej czasu niż planujemy (i miło to wspominamy), więc ruszyliśmy dalej z silnym postanowieniem, że jedziemy prosto do Rezerwatu Przyrody Dunas de Corralejo. Nie licząc kilku postojów na „szybkie zdjęcie” obietnicy dotrzymaliśmy : )
Wydmy w Rezerwacie Przyrody Dunas de Corralejo
Jeśli tylko macie w sobie chociaż cząstkę dziecka nie będziecie zawiedzeni. Widoki przepiękne, po jednej stronie drogi zatoczki z plażami oblewanymi turkusowymi wodami oceanu, po drugiej ocean piasku (wydmy Corralejo zajmują obszar 26 km2). To raj nie tylko dla dzieci, można skakać, turlać, tarzać, kopać, biegać, bawić się i krzyczeć i robić wszystko co tylko sobie wymyślimy. Taka ogromna piaskownica. I jeszcze jeden powód by kiedyś, kiedyś przyjechać tu jeszcze raz.
J.
1 komentarzy
Fuerteventura to niesamowite widoki. Zazdroszczę jedzenia na plaży :)