To był dzień pełen wrażeń, urokliwy słowacki Bardejów, przejażdżka konna w Gładyszowie, piękna cerkiew w Kwiatoniu a pomiędzy atrakcjami trasa wiodąca przez zielone pagórki, pola z dojrzewającymi kłosami zbóż, małe wioski z bocianami na kominach starych piekarni i stada pasących się krów i owiec. Słowem, sielanka. Chcąc przyjemnie zakończyć dzień wybraliśmy się na kolację do Starego Domu Zdrojowego w Wysowej. Stojący w Parku Zdrojowym budynek pochodzi z początku XX w., początkowo mieściły się w nim pokoje kąpielowe, w latach 80. został zmieniony w hotel i kawiarnię a od 2007 r. znajduje się w rękach obecnych właścicielek, które z pasją rozwijają to miejsce. Piękny biały budynek z drewnianymi elementami łączy w sobie cechy tradycyjnej architektury beskidzkiej i dworku szlacheckiego.
Proste i przytulne wnętrza zdobią regionalne desenie i obrazy z uwiecznionymi okolicznymi krajobrazami. W ciepłe dni można usiąść na drewnianej werandzie przy jednym ze stolików nakrytych obrusem w kwiaty lub pod parasolami przy stolikach na zewnątrz i podczas oczekiwania na posiłek cieszyć oczy otaczającą zielenią.
W menu znajdują się głównie tradycyjne dania kuchni galicyjskiej (choć i pizzy nie brakuje) oraz lokalne specjały z rydzami w roli głównej. Zjemy tutaj cepeliny i pierogi z rydzami, tagiatelle ze szpinakiem i leśnymi grzybami, podpłomyki z serami owczymi na wiejskiej śmietanie, grillowane białe kiełbaski z rydzami. Wszystko to ze świeżych produktów prosto od lokalnych wytwórców.
My skusiliśmy się na: rydze z patelni smażone na gęsinie, żur na kiszonych rydzach i podpłomyki Tołhaja, a do tego domowa lemoniada oraz lokalne, sezonowe, niepasteryzowane piwo z niewielkiego browaru Grybów. Rydze usmażone z cebulką podane z domowym chlebem podbiły nasze podniebienia, podobnie jak żur, podany z ziemniakami, lekki, kwaskowy, kompletnie inny od tradycyjnego żurku ale przepyszny.
Chrupiące podpłomyki z lekko pikantnym nadzieniem z wołowiny, baraniny, cebuli, czosnku, ostrej papryczki i świeżych pomidorów również nie zawiodły naszych oczekiwań. Zuzi rosół i frytki też smakowały, jedynie ja byłam lekko zawiedziona, że przy tym poziomie kuchni frytki są z torebki a nie własnoręcznie robione.
Smak rydzów chodził za nami cały wieczór, na tyle skutecznie, że postanowiliśmy nieco zmienić plany na kolejny dzień, tak by w porze obiadu znów móc delektować się ich smakiem. Upolowaliśmy miejsce na werandzie a do rydzów zamówiliśmy jeszcze foie gras, czyli wątróbkę gęsi kołudzkiej podlewaną winem, podaną z pieczonym jabłkiem i grzankami ze słodkiej chałki i placki ziemniaczane po zbójnicku. Rydze wybitne, wątróbka bardzo dobra, placki poprawne, choć po wcześniejszych doznaniach kulinarnych mieliśmy wobec nich nieco większe oczekiwania.
Gdyby żołądek pozwolił skusiłabym się jeszcze na krążki jabłka zapiekane w puszystym cieście jak na omlet, widziałam na stoliku obok i wyglądały obłędnie albo na którąś z propozycji ciast, pieczonych według autorskich receptur szefowej kuchni.
Jeśli ktoś się skusił na wycieczkę do Wysowej doskonałą okazją będzie ostatni weekend września (w tym roku 26-27.09) kiedy to organizowane jest tam Święto Rydza z wieloma oryginalnymi atrakcjami (w zeszłym roku np. konkurs w ubijaniu masła czy towarzyskie darcie pierza ; )), zbiorami rydzów, pokazami kulinarnymi, kiermaszem lokalnej żywności i co najważniejsze – degustacjami lokalnych specjałów : ) Idealne miejsce dla miłośników grzybiarstwa, pięknych jesiennych krajobrazów i dobrego jedzenia.
D.
Restauracja Stary Dom Zdrojowy
38-316 Wysowa 12