Obie moje dziewczyny nie pałały miłością do wózka. Z zazdrością patrzyłam na młode mamy, które na luzie spacerowały z niemowlakami w gondolach, siedziały na ławce, podczas gdy maluch słodko sobie spał czy robiły zakupy z dzieckiem w wózeczku. Nasze wspólne wózkowe wyprawy zawsze były podszyte dreszczem emocji. Śpiące niemowlę drżącymi rękami wkładałam do wózka, licząc w duchu, że się nie obudzi, omijałam każdą dziurę i nierówność żeby czasem nie zatrzęsło zbyt mocno, pomstowałam na tych wszystkich głośnych ludzi wokół nas, przeklinałam w myślach motocykle, wybierałam trasy z domami, w których nie ma psów… A i tak zwykle spacer kończył się joggingiem do domu na bardzo głośnej syrenie… Musiałam coś wymyślić. Tak, żeby być mobilnym a jednocześnie bez tego stresu, że zaraz się gagatek obudzi.
Postawiłam na chusty a gdy dziewczyny samodzielnie usiadły – na nosidła. I to mi uratowało życie. Co więcej, okazało się, że jest to super rzecz na nasze wyjazdy, te mniejsze i większe. Zuzia miała 4 miesiące, gdy wybraliśmy się nad Bałtyk i przespała w chuście niemal większość naszych spacerów nad morzem, niecały rok gdy przemierzała Teneryfę i niespełna 1,5 gdy zmęczona upałami na Rodos zasypiała na drzemki w chuście. Gdy chustę przejęła Zosia, Zuzia wskoczyła do nosidła, z którego korzystaliśmy do 4 roku życia, a w przypadku Zosi nadal korzystamy.
Dlaczego używamy chust i nosideł w podróży
Co to jest za wygoda w podróży! Idziemy przed siebie a bobas śpi sobie słodko, kołysany rytmem naszych kroków. Ostre podejścia, góry, schody, ruchliwe ulice, wąskie chodniki, metro, autobus, samolot nic nie jest przeszkodą, nie trzeba składać i rozkładać wózka, podnosić, przenosić we dwie osoby, zastanawiać się czy damy radę przejechać. Tam gdzie my damy radę, da radę też dzidziuś w chuście/nosidle (oczywiście w granicach rozsądku! ; )). Nie raz udało mi się zjeść obiad, podczas gdy dziewczyny spały w chuście, uśpić Zosię w samolocie w nosidle, przejechać z miejsca do miejsca nie budząc dziecka z drzemki a nawet przejść przez kontrole bezpieczeństwa na lotnisku : ). No i nie trzeba wszędzie wozić ze sobą wózka, który zajmuje miejsce w bagażu, trzeba go pilnować, męczyć się z jakąś kostką brukową o górskich szlakach już nie wspominając : P
Pewnie, że istnieją też minusy, np. spocona i wymięta bluzka za każdym gdy wyciąga się dziecko z chusty/nosidła; trudności z wiązaniem chusty gdy jest mokro czy błotniście a ogony plątają się po ziemi (odpada, gdy mamy nosidło, którego zapięcie zajmuje dosłownie 2 sekundy), gdy chcemy coś przymierzyć trzeba dziecko wyjąć i niewiadomo gdzie je w zasadzie odłożyć. Ale przy wszystkich plusach, nie postrzegam ich jako szczególnie doskwierające ; ).
Kiedy można zacząć nosić dziecko w chuście i jaka jest prawidłowa pozycja
Nosić w chuście możemy już od pierwszych dni życia, także pionowo. Prawidłowa pozycja dziecka w chuście to tzw. pozycja zgięciowo-odwiedzeniowa, która gwarantuje, że plecki ułożone będą w literkę C, ciasne otulenie daje im podparcie i dziecko nie dźwiga swojego własnego ciężaru, przejmuje go chusta i rodzic.
Jaką chustę wybrać i gdzie ją kupić
Decydując się na chustę: wybieramy chustę tkaną (podstawowy splot skośno-krzyżowy lub jodełkowy, żakardowy, diamentowy) o długości ok. 5 m. Będzie się nadawać do wszystkich wiązań. Nie patrzymy na chusty o splocie prostym, tzw. pościelówki, są tańsze, ale materiał taki nie pracuje przy dociąganiu, nie odciąża pleców dziecka ani naszych ramion, kompletnie nie spełnia swojej funkcji.
Na początek wystarczy 100% bawełna, także ze względów finansowych, jeżeli się sprawdzi lub jeżeli dysponujemy większym budżetem możemy wybierać spośród chust z domieszkami (bambusa, jedwabiu, konopi).
Firm produkujących chusty jest wiele, do bardziej znanych zagranicznych producentów należą: Storchenwiege, Didymos, Girasol czy Pelicano Baby a rodzimych: Natibaby, littlefrog i lenny lamb.
Warto rozejrzeć się za chustą z drugiej ręki. Tutaj polecam wszelkiego rodzaju grupy chustowe na fb, bazarki itp. (np. Chusty, POLSKA! – nosimy, wiążemy, motamy – chustujemy!, Nosimy Dzieci – BAZAREK (Chusty, Nosidła). Dobrej jakości chusty nie tracą nic ze swojej jakości w trakcie ich używania, co więcej, stają się bardziej miękkie (złamane), łatwiej je wiązać i można kupić je nieco taniej.
Gdy już wybierzemy swoją chustę gorąco polecam skorzystanie z konsultacji u Certyfikowanego Doradcy Noszenia. Jasne, że można próbować zawiązać dziecko z youtubem ; ) ale z doświadczenia wiem, że spotkanie na żywo z kimś kto się na tym zna, pokaże, wyjaśni, poprawi błędy, zawiąże z nami te chustę od początku do końca bardzo pomaga.
Z chustą zaczęło mi być niewygodnie, gdy dziewczyny ruszyły z chodzeniem. Raz do chusty, za chwilę na nóżki i znów do chusty… Najpierw przerzuciłam się na chustę kółkową, którą Zuzia bardzo lubiła i sporo z niej korzystałyśmy a w przypadku Zosi od razu na nosidło. Zapięcie i wypięcie zajmuje chwilkę, nawet jak ruchliwy roczniak co chwilę zmienia zdanie ; ).
Nosidła – nasze podróżnicze must have
Nosidła to moja wielka miłość, coś tak łatwego w obsłudze a tak szalenie ułatwiającego życie, że nie wyobrażam sobie życia i podróży bez nich. Z nosidłem przemierzyliśmy zatłoczone skrzyżowania Tokio i świątynie zen w Kioto, dotarliśmy na wschodni kraniec Madery, czyli przylądek św. Wincenta i kilometrami przemierzaliśmy szlaki lewad, wspięliśmy się na wulkan Montana Blanca na Lanzarote by zajrzeć do wnętrza jego krateru, podeszliśmy pod lodowiec Chalaati i przemierzaliśmy trasy trekkingowe gruzińskiej Swanetii, nosidło towarzyszyło nam w skalnych miastach w Czechach, na malowniczych trasach grzbietami Małej Fatry, było niezastąpione podczas zwiedzania kompleksu Angkoru w Kambodży, włóczenia się po zabytkowych miastach Flandrii, przy sprawnym przemieszczaniu się po Bangkoku i Singapurze, podczas jazdy skuterem po Koh Yao Yai, odkrywania skarbów Petry oraz wędrówek kanionami w Jordanii czy szybkiego transferu na ogromnym lotnisku w Dubaju.
Było miejscem chwilowego odpoczynku dla zmęczonych nóżek, dłuższych drzemek, schronieniem przed wiatrem, podkładką pod pupę gdy nie było na czym usiąść ; ). A dodatkowo, uwalnia ręce rodziców gdy trzeba ciągnąć walizki ; )
Na co zwrócić uwagę wybierając dobre nosidło
Najważniejsze kwestie w przypadku nosideł:
Wybieramy TYLKO nosidła ergonomiczne, z miękkim panelem na plecki i szerokim pasem pod pupą. Unikamy tzw „wisiadeł”, w których nie sposób zachować prawidłowej pozycji dziecka i wisi ono najczęściej na kroku, smętnie dyndając nóżkami.
Po drugie, nigdy przenigdy nie nosimy dzieci przodem do świata. Cokolwiek widzieliście, cokolwiek napisał producent – nie robimy tego. Dziecko włożone przodem może i jest chwilowo zadowolone bo oto zamiast w kółko mamy/taty widzi świat wokół, niemniej jego kręgosłup w takiej pozycji nie ma totalnie żadnego podparcia, cały ciężar dziecka spoczywa na jego kroczu, stawy są nadmiernie przeciążone a główka nie ma odpowiedniego podparcia.
My korzystamy z nosideł TULA (zarówno w wersji Standard jak i Toddler) i jesteśmy bardzo zadowoleni. Są wygodne, solidnie wykonane, łatwe w obsłudze, materiał nawet po wielokrotnym praniu, służeniu za kocyk do siedzenia i w ogóle bardzo intensywnym eksploatowaniu nie traci nic na jakości a do tego mają przepiękne wzory : )
Wpis nie jest sponsorowany. Dzielimy się własnym doświadczeniem i naszymi spostrzeżeniami.