Gdzie zjeść na Lanzarote i Fuertaventurze – polecane restauracje

O daniach kuchni kanaryjskiej pisałam już tu, dziś natomiast dzielę się konkretnymi miejscami, w których możecie zjeść, będąc na Lanzarote i Fuertaventurze.

LANZAROTE

  1. Restauracja Chiringuito na półwyspie Papagayo

Bałam się, że będzie to restauracja wykorzystująca fakt braku jakiejkolwiek alternatywy w promieniu kilku kilometrów, więc ludzie przyjdą i zjedzą co będzie. Nic z tych rzeczy.

Po pierwsze niezobowiązujący wystrój, wakacyjne i nadmorskie niebiesko-białe kolory, słomkowe parasole, marynistyczne detale. Po drugie wspaniała, zaangażowana i szczerze sympatyczna obsługa. Po trzecie przepiękny widok. A po czwarte przepyszne, świeże jedzenie – jest tam nawet okienko przez które można zajrzeć do kuchni i zobaczyć parujące patelnie z paellą czy ośmiornicę, która za chwilę wyląduje na naszym talerzu ; )

Byliśmy dwa razy i zjedliśmy:

  • paellę z owocami morza (specjalność restauracji), tradycyjnie porcja na min. 2 osoby, wieeeelka patelnia, uczciwy balans pomiędzy ryżem a owocami morza : ),
  • doradę z rusztu,
  • ośmiornicę z rusztu – zdecydowany hit wakacji, pięknie podana, idealnie ugrillowana, miękka, w ogóle nie gumowata!, PRZEPYSZNA. Absolutny must eat : D

A do tego frytki –  niby tylko frytki, ale pyszne, świeżutkie, chrupiące, ładnie podane.

  1. Cantina – tapas y Tablas w Teguise

Tu w zasadzie zatrzymaliśmy się głównie na kawę (jedno z niewielu miejsc, gdzie była podawana „normalnie” w filiżankach a nie jako kawa z mlekiem w szklance, bardzo popularna na Wyspach Kanaryjskich).

Po przeglądnięciu karty zamówiliśmy jeszcze:

  • sałatkę z ośmiornicy (CUDO! marynowana w occie i podana z różnokolorową papryką, czerwoną cebulą, selerem naciowym w sosie vinaigrette z dodatkiem cząstek cytryny),
  • frytki z batata (pyszne, chrupiące),
  • a na deser bienmesabe, czyli bardzo słodki sos z mielonych migdałów, żółtek i miodu czasem z dodatkiem słodkiego wina czy rumu.

W karcie, prócz tradycyjnych tapas dostępne były deski z regionalnymi specjałami (kilka opcji do wyboru, z serami, mięsem lub owocami morza z dodatkiem ziemniaczków, sosów mojo i pikli) – idealna opcja na lunch dla dwóch osób.  Mieliśmy jeszcze wrócić żeby spróbować, ale niestety już się nie udało. Niemniej wyglądały fantastycznie i na pewno warto się skusić : ).

Dodatkowo w menu kilka dań obiadowych, steki oraz burgery.

Przyjemnie usiąść przy stolikach na zewnątrz wzdłuż uliczki lub na wewnętrznym patio. Bielone ściany, drewniane stoły i egzotyczne rośliny wspaniale oddają klimat Lanzarote.

Adres:

Calle León y Castillo 8, Teguise

  1. Bar La Tegala

Niepozorne z początku miejsce, bez stolików na zewnątrz okazało się całkiem sporą restauracją z kilkoma salami. W środku sporo miejscowych – dobry znak. W karcie same tradycyjne dania w baaardzo niewygórowanych cenach.  Niektórych pozycji nie spotkaliśmy w żadnym innym miejscu. Jeżeli więc chcecie zrobić przegląd kuchni kanaryjskiej – to jest doskonałe miejsce.

My zjedliśmy:

  • garbanzadę i potaje Canario (gęste zupy – gulasze bazie warzyw i ciecierzycy z dodatkiem mięsa),
  • krewetki zapiekane w oliwie z czosnkiem,
  • oraz rybę dnia.

Wszystko świeże i pyszne, duuże porcje.

Adres:
Plaza León y Castillo 5A, Haría

  1. Restaurante Mirador de los Valles

W drodze (LZ-10) do Harii warto zatrzymać się chociaż na kawę (bardzo dobrą :)) w Restaurante Mirador de los Valles. Zasadniczo to restauracja, ale nic tam nie jedliśmy, więc nie będę się wypowiadać, choć recenzje  i zdjęcia na TripAdvisor są zachęcające :). W cenie tradycyjny wystrój, przepiękny widok na okolice i… osiołek ; )

Adres:

Calle Celemín, 21, 35539 Teguise

  1. Tawerny przy winnicach w dolinie La Geria

Jeżeli będziecie przejeżdżać przez Dolinę La Geria na Lanzarote i zgłodniejecie zatrzymajcie się przy jednej z tawern przy winnicach. Znajdziecie tam wybór małych przekąsek (tapas), np. ziemniaczaną tortillę, mięsne klopsiki w pomidorowym sosie czy ogromny wybór mini-kanapeczek (pinchos) z kozim serem, lokalną dojrzewającą szynką, jajkiem, pieczonymi bakłażanami, rybą czy smażonym kurczakiem. Wybieracie, obsługa podgrzewa i gotowe. Doskonałe do kieliszka wina (o ile nie jesteście kierowcą ;)). Warto próbować, bo za niewielkie pieniądze można poznać przekrój lokalnych smaków.

Adres:

przy drodze LZ-30 między miejscowościami Uga i Mozaga, nie można przeoczyć.

 

FUERTEVENTURA

  1. Restaurante Punta de Jandia

Po plażowaniu na pięknych plażach i oddalonych od cywilizacji Playa Cofete czy Playa de los Ojos warto zajrzeć do Puertito de la Cruz. Miasteczko pośrodku niczego, zbudowane na piasku z kilkoma niskimi bungalowami, rzędami przyczep campingowych z drewnianymi dobudówkami i wiatrakiem  sprawiało osobliwe wrażenie. Przy domach żywego ducha. W mieście kilka restauracji, w tym polecana Punta de Jandia. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia…  A to za sprawą setek much, które grasowały wokół stolików. Zapach środka owadobójczego skutecznie zniechęcił nas przed wybraniem stolika wewnątrz. Pozostały te na zewnątrz i ciągła walka z intruzami.  

Wystrój wart jest uwagi. Na zewnątrz wiosła, boje, kapoki, koła ratunkowe, liny w różnych kształtach i kolorach a w środku setki modeli żaglowców i statków, zdjęcia, gabloty z rodzajami węzłów, haczyki, butle z tlenem, sieci… i mnóstwo, mnóstwo innych akcesoriów żeglarskich i rybackich.

Zamówiliśmy małże po marynarskukrewetki w czosnku, i jedno i drugie było w porządku, ALE to na co naprawdę warto tam pojechać to specjalność tego miejsca: gallegada. Gotowany i podawany w ogromnym garnku gulasz rybny. Mąż odmówił współpracy a sama się nie pokusiłam, więc jedynie podejrzałam u pań z sąsiedniego stolika. W środku w bulionie kawałki różnych ryb i warzywa korzeniowe. Wyglądało bardzo apetycznie, więc jeśli jesteście minimum dwiema głodnymi osobami – nie zastanawiajcie się : )

Adres:

Jak dojedziecie do miasteczka Puertito de la Cruz położonego na całym krańcu półwyspu Jandia, to restaurację też na pewno znajdziecie ; )

  1. Los Pescadores, Pozo Negro

W Pozo Negro zatrzymaliśmy się w drodze z Costa Calma do Corralejo. Maleńka wioska położona nad oceanem, kilka białych domków, dwie restauracje znajdujące się na dwóch krańcach kamienistej plaży. To podobno ulubione miejsce mieszkańców z okolic na niedzielny obiad. Wybraliśmy restaurację o mniej eleganckim wyglądzie, ale za to z większą ilością osób w środku ; ). Menu wypełnione lokalnymi daniami, część z możliwością zamówienia połowy porcji. My zamówiliśmy gofio escalado oraz paellę z owocami morza. Wszystko pyszne a zjedzone nad samym brzegiem oceanu smakowało jeszcze lepiej.

Adres:

Pozo Negro, plaża ; )

Smacznego!

D.